Za nasze i wasze zwycięstwo
Proponując jesienią 2021 roku maksymalizację współpracy między Polską a Ukrainą w sferze bezpieczeństwa nie przewidywałem inwazji Rosji na Ukrainę. Jednak dzisiaj wzmocnienie polsko-ukraińskich relacji bezpieczeństwa wydaje się być niezbędnym elementem nowej architektury bezpieczeństwa europejskiego.
Ta kwestia nieuchronnie pojawi się po wojnie rosyjsko-ukraińskiej, ponieważ działania Kremla nie mogą pozostać bezkarne. W rzeczywistości to właśnie bezkarność skłoniła przywódców rosyjskich do podejmowania coraz bardziej agresywnych działań. W dzisiejszych czasach warto przypomnieć wydarzenia z sierpnia 2008 roku, kiedy Gruzja stała się ofiarą rosyjskiego „przymusu do pokoju”. Wówczas do Tbilisi przybyli prezydenci Polski, Ukrainy, Estonii, Litwy i premier Łotwy. Wyrażając swoje poparcie, prezydent Lech Kaczyński podkreślił wówczas, że Rosja nie ma prawa dyktować woli sąsiadów, a solidarność i przystąpienie do UE i NATO jest tajemnicą sukcesu kraju, który nie chce być marionetka Rosji. Jego słowa nabrały dziś ponownie aktualności.
Jarosław Kaczyński, bliźniaczy brat tragicznie zmarłego prezydenta Polski (10 kwietnia ofiary tragedii smoleńskiej zostały upamiętnione w Polsce i na świecie), podkreślił, że Polska już wie, dlaczego tak się stało. Istnieją istotne wnioski polskiej komisji rządowej, której śledztwo było systematycznie wstrzymywane. Rzeczywiście, zniszczenie części polskiego establishmentu za jednym zamachem było dla Polski ogromnym ciosem, ale ona wytrzymała. A dziś Polska jest państwem centralnym, które pomaga Ukrainie w wojnie z Rosją.
I tu chodzi nie tylko o 100 PPZR Piorun, które Polska dostarczyła Ukrainie w przededniu rosyjskiej inwazji. Do Polski wyjechało około 2,5 miliona ukraińskich uchodźców, których powitano serdecznie i życzliwie. Polska stała się pomostem dla przewozów ładunków (handlowych, humanitarnych i wojskowych) na Ukrainę. Na jej terytorium minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba i szef sztabu Ołeksij Reznikow spotkali się z kolegami z USA i prezydentem Josephem Bidenem.
Nie mniej znaczące są działania polskich władz. Premier Mateusz Morawiecki odwiedził Kijów dwukrotnie w ciągu 45 dni. Warto zauważyć, że w połowie marca towarzyszyli mu nie tylko koledzy z Czech i Słowenii, ale także Jaroslav Kaczyński, człowiek, od którego pozycji dużo zależy we współczesnej Polsce. Jest nie tylko posłem na Sejm, ale także wicepremierem, który opiekuje się resortami siłowymi. Zakładam, że 100 czołgów T-72 „zniknęło” w Polsce nie bez jego udziału. I to właśnie Kaczyński ostro ocenił stanowisko Węgier, których premier Viktor Orbán nieprzyzwoicie aktywnie flirtuje z Władimirem Putinem. Nic dziwnego, że dziś najbardziej wpływowy polski polityk publicznie poparł rozmieszczenie amerykańskiej broni jądrowej w tym kraju.
Przy okazji warto przypomnieć, że w Lublinie stacjonuje litewsko-polsko-ukraińska brygada im. Konstantego Ostrogskiego. Jednostkę tę można nazwać wyjątkową, gdyż stała się jednym z fundamentów „Trójkąta Lubelskiego” – nieformalnego, ale efektywnego formatu dialogu o bezpieczeństwie między Warszawą, Wilnem i Kijowem. Choć LITPOLUKRBRIG istnieje obecnie na szczeblu sztabowym, perspektywy rozwoju tego projektu wojskowo-politycznego są pozytywne, gdyż zapotrzebowanie na efektywnych współtwórców bezpieczeństwa na kontynencie europejskim będzie tylko rosło.
Należy zwrócić uwagę na perspektywy realizacji osi Londyn-Warszawa-Kijów, o której na początku lutego ogłosili szefowie MSZ Wielkiej Brytanii i Ukrainy Liz Truss i Dmytro Kułeba. Ich polski odpowiednik, Zbigniew Rau, nie dołączył do nich ze względów taktycznych – obecnie jest przewodniczącym OBWE, ale możliwość współpracy Londynu, Warszawy i Kijowa na polu militarnym, gospodarczym i w innych sferach jest możliwa. W każdym razie, odpowiednie zainteresowanie jest obserwowane w trzech odpowiednich stolicach.
Biorąc pod uwagę, że stosunki polsko-ukraińskie znajdują się obecnie w szczytowym okresie swojego 30-letniego istnienia, warto podkreślić główne kierunki współpracy obu państw. Jest oczywiste, że przyspieszenie ruchu Ukrainy w integrację europejską czyni Warszawę głównym liderem na tej drodze. Korzyści z przyszłego sojuszu Polski i Ukrainy w UE są już dziś oczywiste. Priorytetem stosunków dwustronnych pozostaną jednak kwestie bezpieczeństwa. Jeśli Polska śmiało pokrywa własne potrzeby w pojazdach opancerzonych kontraktem na dostawę 250 amerykańskich czołgów Abrams, rozwój uzbrojenia rakietowego pozostaje obszarem obiecującej współpracy polsko-ukraińskiej. Połączenie polskich inwestycji z potencjałem badawczym i produkcyjnym Ukrainy wygląda obecnie najbardziej obiecująco dla ochrony interesów w świecie, w którym w najbliższej przyszłości raczej pokoju nie będzie.
Polska i Ukraina mają wszelkie powody, by liczyć nie tylko na pojednanie w kwestiach historycznych, zapowiadane niedawno przez wicepremiera RP Piotra Glińskiego, ale także na to, by stać się tandemem definiującym bezpieczeństwo europejskie. W tym celu należy stworzyć program współpracy w dziedzinie gospodarki, bezpieczeństwa, relacji społecznych i pragmatycznie go realizować na rzecz nowych wspólnych zwycięstw.
Відгуки
Немає відгуків.
Залишити коментар